Oberland – tak nazywano niegdyś urokliwe tereny położone pomiędzy Warmią, Mazurami i Powiślem. To właśnie tutaj, w miejscowości Złotna znajduje się gospodarstwo prowadzone przez Katarzynę i Grzegorza Łaskich, uciekinierów z korporacji i wielkiego miasta. Mimo że są posiadaczami jednego z największych polskich stad kóz w systemie otwartym, każde ze 140 zwierząt ma swoje imię.
Początki działania Koziej Farmy Złotna sięgają 2011 roku, kiedy Katarzyna i Grzegorz, którzy do tej pory pracowali w Warszawie, zdecydowali się na przeprowadzkę.
Zgodnie twierdzą, że: „żeby dobrze pracować, trzeba mieć poczucie sensu”, m.in. dlatego kupili najpierw ziemię (nabywali ją z myślą o emeryturze na wsi już od 2000 roku), a później pierwsze kozy i rozpoczęli snucie planów na temat wytwarzania wysokiej jakości serów. Swój plan realizowali krok po kroku. Początkowo certyfikat ekologiczny zdobyli tylko na ziemię, później na chów, a na samym końcu na serowarnię. Pod kontrolą gospodarzy znajduje się cały proces produkcyjny.
Od początku naszym założeniem było posiadanie własnej paszy i pastwisk, tak aby cała produkcja była pod kontrolą. Od paszy do sera
tłumaczy Grzegorz Łaski.
Mimo iż nie mieli przygotowania rolniczego ani serowarskiego, udało im się zbudować imponujące stado (w jego skład wchodzą różne rasy kóz: alpejska (brązowa), saaneńska (rasa szwajcarska), polska biała uszlachetniona oraz mieszanki tych ras).
Skoczyliśmy na głęboką wodę. Gdybyśmy kalkulowali, rachowali, prawdopodobnie wycofalibyśmy się
mówią Katarzyna i Grzegorz. Na szczęście nie kalkulowali i nie rachowali… Ale taki skok wymaga wzmożonej pracy na co dzień, uczenia się od najlepszych i wyciągania wniosków z dotychczasowych doświadczeń. Niewątpliwie pomaga także współpraca z lokalnymi weterynarzami oraz naukowcami ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Przygoda z serowarstwem. „Od zera” do nagród na festiwalach
Serowarstwo jest domeną Grzegorza. Uczył się go „od zera” – bazę wiedzy zdobył na kursie serowarskim, później przyszła wytężona praca i eksperymentowanie z coraz to nowymi, także własnymi recepturami. Doskonalenie wiedzy i praktyki serowarskiej ułatwiło stworzenie Stowarzyszenia Serowarów Farmerskich i Zagrodowych. Od tej pory organizując szkolenia, warsztaty, kursy serowarskie, wymieniając doświadczenia, odwiedzając najróżniejsze gospodarstwa w Polsce, w Niemczech i we Włoszech, miał możliwość zdobywania wiedzy bezpośrednio od praktyków.
Interesują Ciebie tradycyjne sery? Dowiedz się jak rozpoznać prawdziwego oscypka
Teraz farma w Złotnej znana jest z wysokiej jakości kozich jogurtów, kefirów, twarożków, serków z dzikimi ziołami, wędzonych, w słoiczkach w zalewie olejowej, serów podpuszczkowych, dojrzewających oraz twardych. Tych ostatnich powstaje nieco mniej, bo zimą brakuje mleka i dodatkowo sery twarde są stosunkowo drogie.
Matematyki nie da się oszukać, chyba że ze szkodą dla jakości
mówi Grzegorz.
Aby powstał kilogram twardego sera, potrzebnych jest 10 litrów mleka oraz czas – przynajmniej półtora miesiąca dojrzewania. Taki produkt musi kosztować minimum 100 zł za kilogram. Wysokiej jakości produktami z koziego mleka interesują się smakosze, coraz częściej zamawiają je także restauracje i hotele.
Delikatna zmiana smaku? To atut!
Warto pamiętać, że produkty z gospodarskich serowni mają swoją unikalną specyfikę. – Wychodzimy z założenia, że odrobinę zmienny smak to nasz atut – potwierdza naturalność i bliski związek z przyrodą. Zarówno my, jak i nasze zwierzęta żyjemy zgodnie z naturą i rytmem pór roku. Mleko ma odrobinę inny smak w zależności od tego, czy kozy jedzą siano, czy wychodzą już na łąkę, czy właśnie na deser dostały ulubione świerkowe gałązki, czy też poobgryzały z kory żerdzie. Nasze zwierzęta wychodzą na łąki, kiedy chcą, czasem oddalają się od gospodarstwa na znaczne odległości. Zawsze mogą sobie wejść do koziarni, by poprzeżuwać, czy odpocząć. Za dnia nie zamykamy ich nawet zimą – tłumaczą gospodarze.
Sery z nagrodami
Po kilku latach wytężonej pracy przyszły też pierwsze sukcesy. Kozi Twarożek Oberlandzki zdobył główną nagrodę w kategorii serów twarożkowych na Święcie Sera i Wina we Wrocławiu w 2014 roku. Na tej samej imprezie pierwsze miejsce w konkursie serowarskim przyznano też koziemu serowi wędzonemu „Złotniakowi”. Sery z Koziej Farmy Złotna zdobywają też nagrody na Ogólnopolskim Festiwalu Serów Farmerskich i Tradycyjnych „Czas na Ser” w Lidzbarku Warmińskim. W 2016 roku wysiłki małżeństwa zostały docenione także w organizowanym przez Ministerstwo Rolnictwa konkursie na najlepsze polskie gospodarstwo ekologiczne. Zwyciężyli w kategorii gospodarstw towarowych.
Przeczytaj także: Targ sera w Alkmaar
Jednak największą radością dla Kasi i Grzegorza nie są nagrody, a stali, systematycznie powiększający to grono klienci. Taka bezpośrednia sprzedaż angażuje obie strony i bardzo często jest początkiem dobrej relacji, a czasem nawet przyjaźni. To właśnie relacje z klientami stały się zaczynem rozwoju gospodarstwa. W odpowiedzi na liczne pytania: „Czy można przyjechać, zobaczyć kozy?”, „Kiedy będzie można u Was przenocować?”, na terenie gospodarstwa powstał także sklepik i niewielka agroturystyka.
Przyjedź i zobacz
Po wcześniejszym umówieniu, Kozią Farmę Złotną można więc zwiedzać, a przy okazji wziąć udział w degustacji. – To nasza główna działalność w sezonie letnim. Przyjmujemy klientów indywidualnych i grupy z zagranicy. Ludzie chcą u nas odpocząć, dobrze zjeść, zobaczyć prawdziwą, naturalną wieś, pokazać dzieciom zwierzęta – mówią gospodarze. Od maja do końca września zainteresowanie jest naprawdę duże, trzeba zapowiedzieć się wcześniej i ustalić godziny przybycia.
Pobiec z kozami na łąkę to największa atrakcja
-Jesteśmy także Zagrodą Edukacyjną. Przyjmujemy wycieczki szkolne, program dostosowujemy do wieku i wiedzy dzieci. Pobiec z kozami na łąkę, to dla maluchów największa atrakcja
śmieją się Katarzyna i Grzegorz.
Karol Przybylak
Magdalena Przybylak-Zdanowicz
Przeczytaj dlaczego warto włączyć ekosery kozie do oferty ekosklepu?
tekst pochodzi z numeru 3/2017 czasopisma Biokurier