Świeże figi prosto z drzewa to idealna przekąska podczas rowerowych wędrówek po wyspie. Do tego nocleg w hotelu, którego okna „produkują” prąd i to wszystko w śródziemnomorskim mikroklimacie- na dodatek- na północ od naszego kraju! Bornholm to nie tylko miejsce dobrze pojętej ekologii, ale też przykład świetnie funkcjonującego marketingu turystycznego pokazującego jak (przeciętne) miejsce jest w stanie rzeczywiście się dobrze wypromować!
Wyspa na pozór nie poraża obfitością atrakcji, ale tylko na pozór, bo nie od dziś wiadomo, że „turystyczny diabeł” tkwi w szczegółach.
Bornholm żyje nie tylko z turystów, ale w idealnej symbiozie razem z turystami- pamiętajmy, że wyspę zamieszkuje niespełna 50 000 osób, którzy goszczą w ciągu całego roku 5 razy więcej turystów, którym chociażby oferuje się 300 km. ścieżek rowerowych.
Wystarczy wjechać do, drugiego co do wielkości w całej Danii, lasu Almindingen znajdującego się w środkowej części wyspy by ze znajdującego się tam najwyższego wzniesienia (162 m n.p.m.), na którym znajduje się wieża widokowa z 2 p. XIX w., podziwiać panoramę całej wyspy. I tak na północy i zachodzie można spotkać nawet 80-metrowe klify, a na południu piaszczyste plaże i wydmy. Specyfiką Bornholmu jest też mikroklimat, reklamowany, jako najbardziej na północ wysunięty przyczółek klimatu śródziemnomorskiego (dlatego można spotkać orchidee jak i figowce). Niski poziom opadów, duże nasłonecznienie (stąd też liczne baterie fotowoltaiczne) oraz silne wiatry (napędzające turbiny wiatrowe), ale to w niczym nie przeszkadza by latem wody Bałtyku miały nawet 22 °C.
Przeczytaj także: Kopenhaga – tutaj zjeść pojedziesz na rowerze
Rønne
Pośród siedmiu miast, największa jest stolica, Rønne, która będzie w 2017 r. obchodzić 690 rocznicę nadania praw miejskich. Starsze od stolicy są tylko pochodzące z XI-XII w., 4 kościoły rotundowe, które wraz z ruinami w Hammershus są głównymi zabytkami wyspy. Jako ciekawostkę warto dodać, że te romańskie kościoły w chwilach zagrożenia pełniły również funkcje spichlerzy, jak też przeistaczały się w małe twierdze (dlatego widoczne są w górnej części małe otwory strzelnicze). Z kolei średniowieczna twierdza w Hammershus, w okresie swej świetności była miejscem stacjonowania rycerstwa, ale około 1600 r. ze względu na rozwój artylerii straciła na znaczeniu. Zamek Hammershus był jednym z największych tego typu obiektów w Skandynawii. Obecnie jest trzecim najważniejszym, średniowiecznym zabytkiem Danii.
Od 150 lat (czyli od 1866 r.) Bornholm ma stałe, wodne połączenie z Ystad i Kopenhagą. To zapewne miało zdecydowany wpływ na rozwój wyspy. Choć nie można pominąć faktu, że najstarszy młyn na wyspie,w Svaneke, tzw. młyn na pniu (a dokładnie na granitowym fundamencie) pochodzi z 1634 r. Na Bornholmie żyje się w zgodzie z naturą. Zarówno dawniej jak i dziś- świadczą o tym chociażby zachowane budynki gospodarstw rolnych z XVIII w.. oraz pochodzące z tego samego okresu zabudowania miejskie w Svaneke. W tymże Svaneke, które jest w sumie miasteczkiem lekko przekraczającym 1000 mieszkańców na rynku, w mającym ponad 200 lat tradycyjnym domu kupieckim, funkcjonuje najsłynniejsza manufaktura landrynek – Svaneke Bolcher. Nim skosztujemy wyspiarskich „szklaków”, warto prześledzić proces ich powstawania, które wytwarzane są na podstawie starych receptur. Zapewniam, że warto poddać się urokowi tego miejsca, które wręcz zachęca do rozkoszowania się smakami i barwami. Jest w czym wybierać! Dla odważnych i dla tych co lubią eksperymentować polecam… słone landrynki. Z tymi ostatnimi warto wybrać się do mieszczącego się w tym samym budynku Bryghuset, czyli browaru, który warzy piwo w kilku smakach, w tym o smaku czekoladowym! Słone landrynki popijane czekoladowym piwem, to rzeczywiście czad! Trudno o lepszą rekomendację dla niby „zimnych” i pełnych dystansu Skandynawów. Piwo zapakowane w drewnianą lub kartonową skrzyneczkę zapewne będzie ciekawą pamiątką z Bornholmu. Nikogo już nie powinno zdziwić, że w Svaneke znajduje się również wytwórnia łakoci na bazie lukrecji oraz lodziarnia, która oczywiście oferuje zimne desery z korzeniem lukrecji oraz o smaku piwa i słynnego pleśniowego sera Danablu, który z kolei jest produkowany w mleczarni w Klemensker. Była to też pierwsza mleczarnia na wyspie- powstała w 1886 roku.
Wędzony śledź i Słońce nad Gudhejm
Z tym samym rokiem wiąże się kolejna historia, czyli historia wędzonego śledzia i jest związana z miasteczkiem Gudhjem. Potrawa zwie się „Słońce nad Gudhjem” („Sol over Gudhjem“). Jest to po prostu wędzony śledź (zwany u nas piklingiem) z kawałkiem razowego chleba z masłem, z dodatkiem szczypiorku, rzodkiewki i cebuli przyprawiony odrobiną soli i pieprzu a to tzw. „słońce” to.. surowe żółtko. Przekąska najlepiej smakuje, gdy tenże śledź jest wędzony na olchowym dymie. Jednak to w Hasle,a nie w Gudhjem urządzono Muzeum Wędzarnictwa. Inną typowo bornholmską potrawą jest tzw. saltsild – śledź solony z beczki, wymoczony i obsmażony w tartej bułce, a podawany z musztardą i buraczkami w occie. Do innych przysmaków zalicza się łososia bałtyckiego (o białym delikatnym mięsie), oraz śledzie marynowane na wiele sposobów. Gudhjem to nie tylko tradycja wędzonego śledzia. Otóż w sercu miasta, w stojącym od 1879 roku budynku hotelu Jantzens znajduje się pierwsza w Danii manufaktura karmelków, czyli ponownie powrót do słodkości!
Miodzik też mają!
Jakby tego było jeszcze mało to od kilku lat Bornholm może pochwalić się własną produkcją miodu w Ostermarie. W pasiece, w której ciężko pracuje osiem tysięcy pracowników (rzecz jasna mowa o pszczołach), oprócz typowych miodów kwiatowych powstają również takie mniej banalne, jak te z dodatkiem chilli. cynamonu, anyżu, imbiru. Prawda, że oryginalne?! Dopełnieniem kulinarnej skarbnicy Bornholmu jest masarnia bornholmska, skąd pochodzi ekologiczna wołowina oraz jagnięcia z Hammershus. Wyroby z masarni można nabyć w Rønne i Aakirkeby. Degustując te wszystkie innowacje kulinarne, nie powinno być żadnym zaskoczeniem, że to właśnie na Bornholmie zrodził się w 1995 r. pomysł powołania Europejskiej Sieci Regionalnego Dziedzictwa Kulturowego.
Oryginalny pomysł na nocleg
Jeżeli pobyt ma być do końca niekonwencjonalny, to jako miejsce zakwaterowania warto polecić obiekt, którego okna „produkują” prąd! Otóż w stolicy, czyli w Rønne w dawnym hotelu Ryttergården (oddanym do użytku w 1966 r.) obecnie mieści się Green Solution House i jest on nie tylko „zielony” z nazwy! Innowacyjność modernizacji polega na zastosowaniu pionierskich rozwiązań w produkcji energii ze źródeł odnawialnych. Otóż to, co w 2015 r. było jeszcze nowością na… targach AIX w Hamburgu (targi wyposażenia kabin lotniczych!) zostało już wprowadzone w życie. Mowa o cienkich panelach fotowoltaicznych wmontowanych w okna, które tym samym produkują prąd na potrzeby obiektu. Dodatkowo energię słoneczną potrzebną do ogrzania basenu produkują inne kolektory z bateriami słonecznymi. Z kolei woda co celów komunalnych pozyskiwana jest z własnej bio-oczyszczalni ścieków, a organiczne odpadki przerabia się na kompost, którym nawozi się hotelowy ogród i warzywnik (razem mają pow. 65.000 m2), w którym uprawiane są warzywa, zioła i owoce wykorzystywane do przygotowania menu, czyli slow food w czystej postaci! (dosłownie i w przenośni). Wszystkie pokoje i apartamenty dla niepalących.
Życie na wyspie z reguły biegnie swoim odmiennym torem, niż to na lądzie- tak też jest w przypadku Bornholmu. Niespieszny, aktywny wypoczynek na rowerze, przetykany pobytami w wędzarniach na pewno pozostanie na długo w pamięci. Zważywszy, że Bornholm-jego mieszkańców i turystów- ma w swej „opiece” lokalny troll Krølle-Bølle, który od przeszło pół wieku jest oficjalna maskotką wyspy. Prócz tego czy ktoś by się spodziewał, że na pozór „chłodni” Skandynawowie, a dokładnie Duńczycy z Bornholmu to mistrzowie foodpairingu, czyli sztuki łączenia smaków! Na dodatek Bornholmczycy to społeczność, która umie się cieszyć i doceniać drobnostki, z których są po prostu dumni. Do nich można zaliczyć chociażby Døndalen, czyli najwyższy wodospad (22 m) w Danii, oraz znajdującą się na południu najwyższą duńską latarnię w Dueodde. Po prostu małe jest piękne!
Przeczytaj również: Norwegia od kuchni. Kulinarny most między Skandynawią a Islandią