Odwiedziny Targu Rybnego, degustacja pieczonych ziemniaków, zupy z węgorza i tortu jabłkowego na deser – czyli piszemy o tym co jeść odwiedzając Hamburg!
W 1996 r. zespół Kult wykonał wraz z … Violettą Villas „obrazek socjologiczny” autorstwa taty Kazika, ze słowami: „Z pokładu marynarze dziś mają wolną noc, A w tym piekielnym żarze łeb ciąży niby kloc. Hej chłopcy, ja wam radzę – zetrzyjcie z gęby sadzę. Za chwilę przyprowadzę tę, co zabawi nas…”
Niech ten cytat z piosenki „Kochaj mnie, a będę twoją” posłuży za punkt wyjścia do opisu największego niemieckiego portu, który zajmuje trzecie miejsce pod względem odwiedzanych turystów w Niemczech ( z reguły są to wypady typu city breaks). Hamburg jest też zaraz po Londynie najprężniejszym w Europie ośrodkiem wystawiania musicali, które przyciągają co roku ponad 2,5 mln. osób.
Nie da się ukryć, że Hamburg poza Amsterdamem, ma rzeczywiście najbardziej znaną w Europie portową dzielnicę czerwonych latarń, ale wielkim uproszczeniem i banałem byłoby sprowadzać opis tego miasta nad ujściem Łaby tylko do cielesnych uciech .
Tutaj zaczynali Beatlesi
Warto za to pamiętać, że w Hamburgu rozpoczęła się kariera The Beatles, kiedy to jeszcze przyszła „Czwórka z Liverpoolu” dawała koncerty w pięcioosobowym składzie. Na pamiątkę tego faktu w 2008 r. odsłonięto pomnik w dzielnicy St. Pauli na…The Beatles Platz, czyli w pobliżu klubów muzycznych, gdzie chłopcy z Liverpoolu zaśpiewali po raz pierwszy w 1962 roku m.in. „Love me do”.
Instalacja przypomina płytę winylową, w rowkach, której są zatopione paski z nierdzewnej stali z tytułami piosenek. Z kolei na tejże „płycie”, czyli podstawie pomnika o średnicy 30 m. są rozstawione symboliczne figury muzyków.
Targ rybny
Od pomnika już tylko kilka przecznic dzieli nas od targu rybnego (Fischmarkt), ale nim zajdziemy tam na zakupy po świeże ryby (tylko w niedzielny poranek!), może warto wstąpić do licznych w tej okolicy portowych pubów na…Lütt un Lütt, który jest po prostu kieliszkiem kminkówki z małym piwem wypijanym jednocześnie. Niestety Hamburg nie jest dobrym adresem do degustacji lokalnego piwa.
Obecnie miasto nie może się pochwalić niczym innym, jak tylko trunkami wielkich browarniczych korporacji, a pomysleć, że w szczytowym okresie (XVI w.) w Hamburgu funkcjonowało ok.600 browarów! Jednak pod koniec XIX w. było ich już tylko 32, a w ostatnch 30 latach lokalne browary zostały przejęte przez gigantów.
Ale za to Hamburg może pochwalić się największym zwartym kompleksem magazynowym na świecie, wybudowany z cegły w stylu neogotyckim, czyli liczącą 130 lat dzielnicę Speicherstadt, która w 2015 r. została wpisana na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Jeszcze pół wieku temu mieściła się tam giełda kawy. Właśnie w budynku giełdy kawy oddano w 2014 r. 4-gwiazdkowy AMERON Hotel Speicherstadt Hamburg (4*) oferujący 192 pokoje oraz 8 apartamentów, restaurację z tarasem, bar z biblioteką i kominkiem, do tego 5 sal konferencyjnych i spa. Co prawda miejsce nic nie straciło po rewitalizacji, ale niestety w restauracji nie będziemy mieli okazji zapoznania się ze specjałami Hamburga, tylko z kuchnią włoską.
Odwiedzając Hamburg zjedz… pieczone ziemniaki
A Hamburg ma się czym pochwalić odnośnie kulinariów. Przede wszystkim trzeba wiedzieć, że bardzo popularnym dodatkiem do głównego dania są pieczone ziemniaki, a sałatka ziemniaczana północnym zwyczajem serwowana jest nie jak na południu np. w Bawarii z majonezem, tylko bez „zabielania”, czyli gotowane ziemniaki pokrojone w plasterki z dodatkiem korniszona, cebulki, soli, pieprzu i zalewy olejowo-octowej.
A może zupa z węgorza?
Hamburg od czasu Związku Hanzy był kupieckim miastem z wyraźnym podziałem na kuchnię bogatą i biedną. Co ciekawe- to co, dziś uchodzi za dania tradycyjnie hamburskie, ma swoje korzenie właśnie w kuchni biedoty (zupy)! Taką jest np. zupa z węgorza, której podstawą jest mocny wywar na wędzonej szynce z dodatkiem włoszczyzny, grochu i suszonych owoców oraz kawałkami węgorza skropionego octem, do tego dodaje się kluski i mieszankę ziół takich jak tymianek, majeranek, pietruszka, szałwia, bazylia, estragon, majeranku, czy też liści selera.
Hamburczycy jedzą też zupę podobną do naszej czerniny, jednak nie na kaczce lecz na skwarkach i wieprzowinie i takiej tez wieprzowej krwi przyrządzana podawana z kluskami. Nie jest obecnie popularna, jak to jeszcze było do okresu powojennego (kojarzyła się z biedą albo z okresem świniobicia na wsi, kiedy to wykorzystywano resztki nie wykorzystane do przerobu na wędliny).
Jednak na początek proponuję coś mniej kontrowersyjnego, czyli flądrę po finkenwerdzku (Finkenwerder to dzielnica Hamburga)-faszerowaną boczkiem, cebulą i krewetkami.
Tort jabłkowy… na deser
Na deser godny polecenia jest hamburski tort jabłkowy, do przyrządzenia którego wykorzystuje się smażone jabłka w białym winie. Dla odmiany w okresie bożonarodzeniowym serwuje się Klöben-drożdżowe ciasto w kształcie chleba z rodzynkami i kandyzowanymi skórkami cytrusowymi, z dodatkiem syropu z buraków cukrowych oraz dodatkiem przypraw korzennych. (receptura pochodzi z1782 od właściciela piekarni i cukierni w dzielnicy Altona).
Hamburg w stylu slow food
Na inne lokalne specjały warto wybrać się do slowfoodowej restauracji „Opitz”, gdzie oprócz wspomnianej faszerowanej flądry można rozkoszować się Labskkaus i Sauerfleisch a na deser spałaszować Rote Grütze- oczywistym jest, ze wszystkie dania są przygotowywane na miejscu i bazują na produktach od lokalnych dostawców (producentów).
Sauerfleisch to taka północnoniemiecka wersja naszej galarety (lub zimnych nóżek), z tym, że jest ona pozbawiona dodatku z nóżek-tylko na samej karkówce.
Do tego smażone ziemniaki z remoladą. Drugi specjał to marynarskie danie, czyli Labskaus. Potrawa pochodzi z XVIII w. W wersji tradycyjnej przygotowuje się masę z mielonej, peklowanej wołowiny, buraczków, cebuli i kiszonego ogórka, którą następnie gotuje się na parze, masę miesza się z gotowanymi, tłuczonymi ziemniakami, do tego dodaje się sadzone jajko, rolmopsa i korniszona. Deser to Rode Grütt (w pozostałej części Niemiec znany pod nazwą Rote Grütze). Jest to półpłynna masa z przetartych ugotowanych truskawek, malin, porzeczek i wiśni z dodatkiem cukru, cytryny, wanilii-dla zagęszczenia dodaje się płatki owsiane lub mączkę ziemniaczaną. Przypomina to kisiel przygotowany na bazie świeżych owoców. Smak tej potrawy kojarzy mi się z głębokim dzieciństwem, kiedy to babcia przygotowywała coś podobnego w domu i podawała z ugotowaną na gęsto kaszką manną na mleku a to wszystko było z dodatkiem sosu waniliowego. Wersja dla dorosłych: potrawę przygotowuje się na czerwonym winie.
Odpowiednio posileni możemy pomyśleć o noclegu, ale o tym już tekście Nocleg w Hamburgu. 2 inspiracje